wtorek, 23 grudnia 2008

OPOWIEŚĆ WIGILIJNA

Święta zawsze mnie wkurwiały. Nie rozumiem tej radości ludków, z godzin stania w kolejkach po towar,który spokojnie można dostac bez kolejek. Odkąd pamiętam,atmosfera przedświąteczna zawsze była napięta. Moją byłą żonę ,denerwowało w te dni wszystko. Tak więc,kiedy się,rozwiodłem postanowiłem:ŻADNYCH KURWA ŚWIĄT NIE OBCHODZĘ. I tak mam do dzisiaj,w święta kupuję flaszkę i zalewam się w trupa.
   Tamte święta, zaczęły się tradycyjnie.Siedzieliśmy na kotłowni w trzech i popijaliśmy.Adam miał urodziny i imieniny,postawił literek i zaprosił mnie do siebie[Świder musiał zostać,miał nockę].Po drodze wstąpiliśmy na melinę i kupiliśmy dwie flaszki "Lwowskiej".Wsiedliśmy do autobusu i....
-Bileciki do kontroli-wydarł się babsztyl,doprowadzając mnie niemal do zawału.
-Nie mam,bezdomny jestem-powiedziałem, wręczając babie dowód i decyzję o wymeldowaniu
-A pan?-zwróciła się do Adama
-Nie zdążyłem kupić,zaraz kupię
-Dobra,dobra,dowód proszę
-Nie mam dokumentów ,w domu zostawiłem
-Niech mu pani daruje-wtrąciłem się-chłop ma dzisiaj urodziny i imieniny
-A pan co?Adwokat jego?Ja wiem co mam robić!
Wkurwiłem się trochę i powiedziałem:
-Kobieto daruj mu ,bo zmienię się w Draculę,wbiję zęby w twą szyję,wyssam krew aż do szpiku-mówiąc to uśmiechałem się diabolicznie.
W kobitę jakby piorun strzelił.Zbladła,popatrzała na mnie tępym wzrokiem i pobiegła do kierowcy.Na następnym przystanku, wysiadła większość pasażerów,zostaliśmy tylko ja i Adam i dwie łapistówy.Wtedy kierowca zmienił trasę i podjechał pod komisariat.Co jest kurwancka?Do wozu weszło dwóch gliniarzy:
-Panowie pójdą z nami,panie też.
Weszliśmy do budynku,nam kazali zaczekać na korytarzu,a kobitki polazły z nimi do pokoju.
-Adam jak myślisz,co będzie?
-Nie wiem,ale co by miało nie być,wódy nie oddam-powiedział i wyjął zza pazuchy flaszkę,po czym pociągnął solidny łyk.Nie namyślając się,zrobiłem to samo.Po kilku minutach przyszedł po nas" ment" i zabrał do pokoju przesłuchań.Adam podał swoje dane,sprawdzili na komputerze,zgadzało się wszystko.Złożyli mu nawet życzenia urodzinowe.
-To pan może iść,tu ma pan mandat do zapłacenia, ale z panem-tu zwrócił się w moją stronę -jest gorzej.Ta pani twierdzi,że groził jej pan śmiercią,a to jest karalne.
-Panie władzo,daj pan spokój,powiedziałem tylko w żartach ,że jej krew wyssam,to kawał był.
-Niech pan rozmawia z tą panią,jeśli nie wycofa skargi,będziemy musieli pana zatrzymać.
Uklękłem,chwyciłem kobietę za kolana i załkałem
-Przepraszam panią,ja tylko żartowałem,muchy bym nie skrzywdził,pacyfista jestem.Proszę mi wybaczyć,please!
-No dobrze,ale jaką mam gwarancję,że jak stąd wyjdziemy pan mnie nie skrzywdzi?
-Niech się pani nie martwi,od teraz jak se pani nogę zwichnie,wszystko będzie na niego-odezwał się gliniarz.Miał chłop poczucie humoru.Wkońcu baba wycofała skargę,byliśmy wolni.Gdy wyszliśmy na powietrze, jednocześnie wyciągneliśmy z Adamem flaszki i siup.Do jego domu postanowiliśmy iść pieszo-lepiej nie kusić losu.
Ocknąłem się na kotłowni,Adam leżał obok a na stole leżała kartka"JAK SIĘ KURWA OBUDZICIE PIJAKI DOŁÓŻCIE DO KOTŁA WESOŁYCH ŚWIĄT".Ani Adam ,ani ja do dzisiaj nie wiemy jak tam trafiliśmy.Dziura w pamięci.No tak,niezły odlot.To była naprawdę ODLOTOWA WIGILIA.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No niektore baboony takie sa-kurwy stare rozlazle i wredne. Czym sie cieplo Yoyo.