czwartek, 14 sierpnia 2008

BAŚŃ

W "Hadesie" mogłem zawsze liczyć na piwo,nie dlatego,że brałem na krechę,ale ze względu na historie,które przy piwie opowiadałem.Sam nie wiem,skąd znam tyle kawałów i anegdot,faktem jest,że zawsze miałem coś w zanadrzu.Moją ulubioną historią była baśń o smoku. Nie jestem niestety jej autorem,moje są niektóre opisy,styl i specyficzny,czarny humor,mimo to sądzę,że warta jest opisania.
".....Dawno temu,za siedmioma górami,lasami itd.krótko mówiąc zajebiście daleko,było królestwo gnębione przez smoka.Bydle zażądało codziennie dziewicy,bo inaczej będzie pustoszył wsie i miasta.O dziewice,jak wiadomo ciężko,wyznaczono więc nagrodę za zabicie smoka.Nagroda musiała być niewielka,bo zgłosiło się tylko 3 rycerzy.
Pierwszy z nich stwierdził,że trzeba się zastanowić i zaplanować strategię walki.Planował 2 miesiące,uszczuplając przy tym znacznie piwniczne zapasy jadła i gorzałki i pewnie trwało by to dalej,gdyby nie zadławił się udkiem kurczaka.
Drugi również długo coś myślał,aż w końcu zbudował maszynę latającą i przy okrzykach zachęty gawiedzi ,pofrunął w stronę groty smoka.Niestety jedno dmuchnięcie,ognistego oddechu smoka,zamieniło machinę w popiół,a rycerza w skwarkę.
Trzeci śmiałek przybył konno ,wysłuchał historii jego poprzedników,wypytał się o gabaryty smoka i wysokość nagrody i zawrócił konia."Panie, nie zastanowicie się nawet jak go pokonać?"zapytała się ciżba ludzka."Tu nie ma się co zastanawiać,tu trzeba spierdalać"odpowiedział ,zanim zniknął w tumanach kurzu.
Król był załamany.Poddani zaczęli się nagminnie wyprowadzać ze swoich domostw i zaczęli szukać schronienia w zamku.Zapasy żywności zaczęły topnieć w oczach.
Król zwołał naradę, podczas której postanowiono o zgładzeniu smoka.Gdy zastanawiano się kto ma tego dokonać ,wyszedł na środek najstarszy syn króla i powiedział,że on zgładzi bestię.
Wziął miecz,złotą zbroję i pojechał.Stanął u groty smoka i wyzwał go na pojedynek.Walczył dzielnie,lecz za każdym razem gdy obciął głowę smoka,na jej miejscu wyrastała nowa.W końcu zmęczony walką,potknął się i nadział się na własny miecz.Doprowadził tym smoka,do paroksyzmów śmiechu,który słychać było w całym królestwie.
Król rozpaczał,stracił syna a smok dalej szalał.Nie mogąc patrzeć na cierpienia ojca,średni syn postanowił pomścić brata i wyruszył na walkę z bestią.Walczył dłużej od brata,ale gdy smok puścił bąka,chłopak nie wytrzymał,udusił się od smrodu.
Rozpacz króla sięgała zenitu,aby wybić najmłodszemu synowi chęć pomszczenia braci,zamknął go w wieży.Łepek jednak był kumaty,wymknął się i poszedł pomścić braci.
Szedł lasem,gdy nagle usłyszał przerażliwy ryk.To niedżwiedż osaczony przez myśliwych,wył z bólu,dżgany w bok włócznią.Królewicz wpadł na polanę ,rozpędził myśliwych krzycząc,że niegodne jest polowanie w tylu na jednego małego misia.Myśliwi uciekli ,a niedżwiedż odezwał się w te słowa"jestem królem niedżwiedzi,uratowałeś mi życie,gdy będziesz potrzebował pomocy zawołaj,a każdy niedżwiedż przyjdzie ci z pomocą".Poszedł dalej,po jakimś czasie zobaczył dym,podszedł bliżej, a tam kilku wieśniaków okadzało gniazdo pszczół.Wpadł z krzykiem,że nikt nie ma prawa do miodu,tylko król i jego rodzina.Rozpędził chołotę,gdy jedna z pszczół bzyknęła mu nad uchem"nie wiesz chłopcze,ale uratowałeś od śmierci królową pszczół ,pamiętaj będziesz w potrzebie zawołaj a pszczoły przyjda ci z pomocą".Młodzieniec przeżył jeszcze wiele przygód,aż w końcu stanął przed grotą smoka."Smoku wyjdż,jestem najmłodszym synem króla,przyszedłem pomścić braci,walcz".Smok wyszedł z groty,spojrzał na chłopca,otworzył paszczę i................................................................. zjadł go od razu."
Zawsze piwo dostawałem.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hej, rozdziewiczam te miejsce:) Dobrze, dowcipnie, z jajem... lubię takie pisanie. Ciekawe, czy teraz na taką wydrę dałoby siem...

Anonimowy pisze...

Świetnie napisane...
Podoba mi się zwłaszcza happy end :)
Czyli... piwo :))

Anonimowy pisze...

Proste ale zarazem bogate w treśc , gratuluje pisz dalej miło sie to czyta - Sylwia