wtorek, 12 sierpnia 2008

Miałem więc wolne.Korzystając z chwilowej trzezwości,postanowiłem udać się do lokalówki.Ogolony, ,odświeżony wszedłem do pokoju, gdzie trzy babiszony udawały ,że pracują.Po kilku minutach obowiązkowych stęknięć i jęków,zostałem zauważony."W jakiej sprawie?"zapytało kobieco-podobne stworzenie."Kilo mięsa chciałem,nie?W sprawie mieszkania,chyba logiczne?''"Phi,ale pan dowcipny,no o co chodzi?"Wytłumaczyłem najlepiej jak umiałem, swoją sytuację i zapytałem się ,kiedy mogę liczyć na jakiś lokal socjalny?"No wie pan,sporo osób ma podobną sytuację,na razie jest pan na liście [tu podała numer 400 ileś tam]i musi pan czekać.A tak nawiasem ,to gdzie pan teraz mieszka?Bo musimy sprawdzić pańskie warunki mieszkaniowe.""Nigdzie, proszę pani"."Jak to nigdzie?Nie ma nigdzie,gdzieś musi pan przebywać,sypiać,myć się,proszę podać adres.""ALE JA MIESZKAM W LESIE!!!"krzyknąłem"Proszę dokładnie podać gdzie"babsztyl nie dawał za wygraną."Okey,a więc mieszkam na łysej polanie,na lewo od buczków,między jamą królika,a norką kreta,ale nie wiem jak długo jeszcze bo chrapanie kreta mnie wkurza."Rechot jaki z siebie wydały babiszony,skusiłby każdego bociana.Gdy przestały brechtać i fałdy tłuszczu powróciły na swoje miejsca,kazały wypełnić mi formularze i dowiadywać się co jakiś czas o miejsce na liście."Jak dobrze pójdzie ,to może za 3 lata,dostanę przydział na jakąś ''norkę''.Kurwa pocieszyły mnie!Wyszedłem zrozumiawszy,że świat jest popierdolony jak ruski komiks,bez sety nie pajmiesz o co chodzi.Udałem się więc do baru,o jakże adekwatnej nazwie Hades.

Brak komentarzy: