poniedziałek, 7 lipca 2008

"Powrót bierze początek w punkcie zwrotnym"Heksagram24.
...z wulkanu oprócz lawy wypełzło Coś...siada mi na twarzy dusi grdykę zabiera powietrze...nadchodzi czas ciemności...głęboki lej wsysa me myśli...spadam w głąb krateru jestestwa...Hefajstos podnosi młot...będzie mnie kuł pókim gorący...z oddali dobiega szum Styksu...Charon już czeka...dlaczego ...kiedy...teraz...niech wybuchną fajerwerki nonsensu...absurdu..niech przetnie Aleksander ten węzeł gordyjski...moje życie
"Im więcej wiesz,im więcej obejmujesz rozumem,tym bardziej sobie uświadamiasz,że wszystko zatacza koło". Goethe
Maj,koniec sezonu grzewczego.Jakoś udało mi się dupy nie zmoczyć,na jesień miałem obiecane przyjęcie do pracy.Trochę forsy nawet odłożyłem,ale co robić do jesieni?Postanowiłem wrócić na węgiel.Pierwsze 2 miechy przeleciały spokojnie,kasa była ,nawet nie chlałem za dużo.Nadszedł lipiec.Jak mawiali starożytni górale"lipiec potrafi przypiec",no i mi przypiekł,aż za bardzo.
Byliśmy na jakiejś wichurze,koło Nowej Soli.Poszła cała fura,więc kasy było sporo.Jako najbardziej wyszczekany i wysportowany,ja trzymałem mamonę.Rzu8ciłem chłopakom na szlugi,a sam poszedłem szukać adresów na następny dzień.Kilka już miałem w kajecie ,gdy trafiłem na tych gostków.Gdy zapytałem ich o węgiel,powiedzieli,że tak ale za 2 dni i zapytali czy nie napiłbym się z nimi bimberku?W sumie czemu nie?Otaksowałem gości wzrokiem,zdechlaki dwudziestoletnie,żadne ryzyko.Ale się kurwa naciąłem!Polali mi kubek,który wychyliłem duszkiem,bimberek był super.Podali popitkę,ale ja po pierwszym nie popijam.Nalali drugi,przechyliłem go równie szybko,tym razem nie odmawiając popitki.Pamiętam tylko dziwny ,gorzki smak.Ocknąłem się w lesie,bez spodni i kasy.Nie wiedziałem ,gdzie jestem i ile czasu minęło.Wiedziałem jedno,kumple mnie zajebią.Kurwa co robić?

Brak komentarzy: