poniedziałek, 30 czerwca 2008

Pracowałem na nocki i tylko czasami zostawałem na rańszą zmianę.Ale te dni,kiedy miałem do czynienia z uczniami,zapamiętam do końca życia.Bydło,bo inaczej ich nie można nazwać,największe popisy robiło na tzw.dużej przerwie.Często pomagałem szatniarce,wydawać ciuchy i wtedy sie naoglądałem.Trzynasto,czternastolatki traktowały nas jak śmieci,ale żeby tylko nas.Byłem świadkiem jak gówniara,na pytanie nauczycielki" gdzie się wybiera",odpowiedziała"chuj cię to obchodzi".A reakcja belferki?Udała,że nie słyszy i poszła w drugą stronę.Palenie i picie było normą,tylu nakręconych dzieciaków nie widziałem nigdy wcześniej.Bójki były na porządku dziennym,ale nie tak jak za moich czasów solówy,nie teraz kilku gnojków okładało jednego ,ąż wył z bólu i zaczynał krwawić.Nauczyciele?Bali się własnego cienia,nie zdarzyło się,a przynajmniej nie przy mnie,żeby któryś zareagował na bestialstwo szczeniaków.Ja miałem spokój,dwa razy zapyszczyło do mnie kilku szczyli,nie szczypałem się wtedy.Złapałem raz i drugi za fraki,wyprowadziłem na dwór,przystawiłem nóż do gardła i powiedziałem,że wyszedłem niedawno z pierdla i jak któryś podskoczy to ma przejebane.A jak się poskarżą na mnie to znajdę ich i ich rodziny-poskutkowało.Najciekawsze,że to nie jakaś szkoła specjalna tylko zwykła,"normalna" podstawówka.
Pewnego dnia,siedziałem w szatni czytając książkę,gdy przyszła młoda sucz i zapytała się,czy może tu napisać wypracowanie z polskiego.Zgodziłem się,bo była wyjątkowo grzeczna.Po pewnym czasie zobaczyłem,że siedzi i patrzy się tępym wzrokiem ,w leżący na kolanach zeszyt."Co tam skrobiesz?"zapytałem,"mam jakiś opis przyrody wymyślić i nic nie mogę napisać"odpowiedziało niewieście stworzenie."Daj zobaczę"wziąłem od niej zeszyt,przejrzałem temat i w kilka minut ,na wyrwanej kartce maznąłem opis pobliskiego parku."Zobacz, może to ci przypasi"powiedziałem wręczając dziewczynie kartkę."O dżisis,extra jak zaliczę ma pan piwo"krzyknęła po przeczytaniu i pobiegła do,jak powiedziała psiapsiółki.Zapomniałbym o tym zdarzeniu,ale po dwóch dniach, gdy schodziłem z nocki Heniutek powiedział ,że jakaś młódż się o mnie pytała i żebym na nią poczekał.Zostałem i o 7.30 wpadło na kotłownię z 5 podlotków krzycząc"to on,to on"."Ki diabeł ?"pomyślałem i w tej chwili w mych dłoniach znalazła sie reklamówka ,a w niej cztery "Piasty".Dziewczę dostało piątkę,coś tam pozmieniała,dopisała i była"happy".Przyprowadziła koleżanki ,które były na wycieczce i też mają coś opisać.Pytanie czy mógłbym?Piwo oczywiście postawią,mam powiedzieć ile?Jak mogłem odmówić takim ślicznym,zimnym browarkom?Zgodziłem się i tak stałem się szkolnym specem ,od wypracowań z języka polskiego.A pomyśleć ,że ledwo ukończyłem podstawówkę.

Brak komentarzy: