wtorek, 3 czerwca 2008

Skończył opowiadać,gdy weszło 4 esesmanów.Mirek dostał tylko raz pałą w brzuch i zgiął się wpół,mnie zdzielili najpierw w zgięcie kolanowe,potem tłukli po nerkach.Po kilku minutach katorgi zaczęli wreszcie mówić.Powiedzieli,że jesteśmy podejrzani o przemyt narkotyków.Zbaraniałem,jakie narkotyki o co chodzi?Jeden z nich podsunął mi pod nos fotografię typa rzeczywiście podobnego trochę do Mirka."On to przemytnik,ty jego ochrona"darł mi się nad głową.Poczekałem,aż się wygada i zadałem fundamentalne pytanie"ok.to gdzie te narkotyki?"."gdzie wasz bagaż?""w pociągu" odpowiedziałem"nie pierdol,pociąg odjechał".Zmartwiałem,jeśli pociąg odjechał,to jesteśmy ugotowani.Wszystkie pieniądze,żarcie,ciuchy mieliśmy w plecakach,w kurtce,którą na szczęście miałem na sobie wychodząc z przedziału,miałem paszport i trochę koron czeskich.Spojrzałem na Mirka,rozumiał piąte przez dziesiąte,co gość gadał,ale najważniejsze do niego dotarło.Wybałuszył oczy i powtarzał jak mantrę"kurwa,kurwa,kurwa".

Brak komentarzy: